Pan pochwalił nieuczciwego rządcę, że roztropnie postąpił. Bo synowie tego świata roztropniejsi są w stosunkach z podobnymi sobie ludźmi niż synowie światłości. (Łk 16,8)
καὶ ἐπῄνεσεν ὁ κύριος τὸν οἰκονόμον τῆς ἀδικίας ὅτι φρονίμως ἐποίησεν· ὅτι οἱ υἱοὶ τοῦ αἰῶνος τούτου φρονιμώτεροι ὑπὲρ τοὺς υἱοὺς τοῦ φωτὸς εἰς τὴν γενεὰν τὴν ἑαυτῶν εἰσιν.
Ciągle zadziwia mnie logika Słowa… Pochwała dotyczy dziś tego, kto dla ocalenia własnej skóry posunął się do nieuczciwych rozwiązań…?
I tu zaczyna się mój problem… Czyżby była to pochwała nieuczciwości? Pochwała zaradności, która buduje na oszustwie?
Przecież Bóg jest prawowierny, jest Prawdą i Sprawiedliwością.
Więc o czym to dzisiejsze Słowo…?
O tym, że nie ma sytuacji bez wyjścia. O tym, że jest w nas – w synach tego świata – potencjał, kreatywność, pomysłowość, mądrość i roztropność, która może służyć ocaleniu samego siebie, a w dalszej kolejności ocaleniu bliźnich…
Zawsze jest wyjście. Dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych.
Po mojej stronie leży tylko otwarcie się na twórcze rozwiązania, które Serce Ojca złożyło w moim sercu…
On jest Panem wszystkich moich życiowych sytuacji.
