Zaś Jezus powiedział im: Czyż możecie synów komnaty weselnej, w której oblubieniec z nimi jest, sprawić, by pościli? (Łk 5,34)
ὁ δὲ Ἰησοῦς εἶπεν πρὸς αὐτούς· μὴ δύνασθε τοὺς υἱοὺς τοῦ νυμφῶνος ἐν ᾧ ὁ νυμφίος μετʼ αὐτῶν ἐστιν ποιῆσαι νηστεῦσαι;
W grece komnata, pokój, czy sala weselna, to jedno słowo, które bierze swój źródłosłów od oblubieńca (νυμϕίος). Tam właśnie są razem, smakują wino, świętują zaślubiny. Pewnie też i tańczą. A goście, to dosłownie synowie. Nie są przypadkowi, lecz bliscy, wprowadzeni, mający swoje miejsce.
W sensie duchowym możemy odczytać tę komnatę weselną jako Kościół, dalej jako więź z Panem, jako Jego miłość, która rodzi synów i córki. Dlatego nie poszczę, gdy ON JEST, a post nie jest już tylko praktyką ascetyczną, gdy Go nie ma, lecz wzmaganiem tęsknoty i pragnienia. Komnata weselna – Kościół ma sens tylko dlatego, że z nami jest Oblubieniec.
