Abyście się stali synami Ojca waszego, który jest w Niebie; ponieważ On sprawia, że słońce Jego wschodzi nad złymi i nad dobrymi, i On zsyła deszcz na sprawiedliwych i niesprawiedliwych. (Mt 5,45)
ὅπως γένησθε υἱοὶ τοῦ πατρὸς ὑμῶν τοῦ ἐν οὐρανοῖς ὅτι τὸν ἥλιον αὐτοῦ ἀνατέλλει ἐπὶ πονηροὺς καὶ ἀγαθοὺς καὶ βρέχει ἐπὶ δικαίους καὶ ἀδίκους.
Jest to poważne zaproszenie. Stać się jak Bóg Ojciec. Stawać się, to powrócić do swojej genezy. A geneza to jest nasz rodowód, pochodzenie, praprzyczyna, źródło, gleba, z której wyrastamy, nasza kolebka i tło. Nasz rodowód zaczyna się od Boga Ojca. Stąd zaproszenie Jezusa do bycia jak Ojciec Niebieski nie powinno nas dziwić. Mamy przecież te same geny jak On.
Bóg Ojciec przyznaje się do wszystkich Swoich dzieci, tych zadbanych i tych popertanych. A ja? Aż strach pomyśleć! Chcę żyć odrębnie, osobno, oddzielnie, a w konsekwencji samotnie, i mieć święty spokój. Spokój tak, ale czy święty? To nie jest w porządku. To nie jest po drodze do stawania się, jak Bóg Ojciec.
