A celnik stojąc z daleka nie śmiał nawet oczu podnieść ku niebu, lecz bił się w piersi i mówił: Boże, daj się przebłagać mnie, grzesznikowi! (Łk 18,13)
ὁ δὲ τελώνης μακρόθεν ἑστὼς οὐκ ἤθελεν οὐδὲ τοὺς ὀφθαλμοὺς ἐπᾶραι εἰς τὸν οὐρανόν ἀλλ᾽ ἔτυπτεν τὸ στῆθος αὐτοῦ λέγων ὁ θεός ἱλάσθητί μοι τῷ ἁμαρτωλῷ.
Bił się w piersi, aż dudniało,
Ciało wraz z duszą głośno błagało
O miłosierdzie, o zlitowanie,
Świadomych win przebłaganie.
Zniknęły już dzisiaj znaki pokuty,
Winę zdobimy koroną buty,
Lub zalewamy ją jak robaka,
Smutna historia i byle jaka.
Ni grzesznik, ni święty,
Same wykręty.
Dokąd są jeszcze kościoły otwarte,
Nie traktuj grzechu śmiechem lub żartem.
Wiesz, co masz zrobić człowiecze miły,
By smaki życia do ciebie wróciły.
(pp)
