On zaś rozsądziwszy rzekł: Nie czytaliście, że Stwarzający od początku męskim i żeńskim uczynił ich. (Mt 19,4)
ὁ δὲ ἀποκριθεὶς εἶπεν· οὐκ ἀνέγνωτε ὅτι ὁ κτίσας ἀπʼ ἀρχῆς ἄρσεν καὶ θῆλυ ἐποίησεν αὐτούς;
Podwójność płci, dwojakość tożsamości, zawarta w ludzkim ciele nie jest miejscem walki, lecz ciągle wezwaniem do jedności. Bóg stworzył to wszystko, co jest męskie i kobiece, aby te dwa “światy” mogły się wzajemnie uzupełniać, inspirować, wyprowadzać z zamknięcia w samotności. Stają się codzienną okazją do wzrastania we wzajemności, aby serce nie chorowało na stwardnienie. Nad wyraz trafna jest diagnoza wszelkich rozłamów w relacjach małżeńskich: z powodu zatwardziałości czyjegoś serca. I wtedy, ani męskość, ani kobiecość, nie może zakwitnąć, wzrastać, owocować.
