Mówi Mu Natanael: Skąd mnie znasz? Rozsądziwszy Jezus powiedział mu: Przed, gdy ciebie Filip zawołał będącego pod figowcem, widziałem cię. (J 1, 48)
λέγει αὐτῷ Ναθαναήλ· πόθεν με γινώσκεις; ἀπεκρίθη Ἰησοῦς καὶ εἶπεν αὐτῷ· πρὸ τοῦ σε Φίλιππον φωνῆσαι ὄντα ὑπὸ τὴν συκῆν εἶδόν σε.
Bardzo często w I rozdziale Ewangelii św. Jana pojawiają się czasowniki oznaczające akt patrzenia. Mają różne odcienie, podkreślają też sposób patrzenia. Podpowiadają, że nie chodzi o same tylko prawa optyki jako dziedziny wiedzy z zakresu fizyki.
Przywołany dziś czasownik ὁράω horaō, właściwie oznacza „wpatrywać się”. Nie jest przelotnie rzuconym spojrzeniem, lecz skupieniem uwagi, dociekaniem, poszukiwaniem wewnętrznego znaczenia. Widzieć umysłem, doświadczyć, dbać o coś – to poszerzone znaczenie tego słowa. Święty Jan użył więc tego czasownika, aby ukazać jakość spojrzenia Jezusa. Jego oczy są jak płomień ognia (zob. Ap 1, 14), przenikliwe, pełne dobroci, przywracające godność, miłosierne, czasem zapłakane, innym razem błyszczą z radości, przejrzyste i przenikliwe, docierające do sedna sprawy, do głębi duszy.
Czasem robi się taką próbę patrzenia sobie w oczy – kto dłużej „wytrzyma”. Popatrzę dziś wnikliwie w oczy Jezusa. Może przed napisaną ikoną, może przed ikoną z Pisma.
