Przez zmiłowania miłosierdzia Boga naszego, w których nawiedzi nas Wschód z wysoka. (Łk 1,78)
διὰ σπλάγχνα ἐλέους θεοῦ ἡμῶν, ἐν οἷς ἐπισκέψεται ἡμᾶς ἀνατολὴ ἐξ ὕψους.
W adwentowych liturgiach powracał do nas temat światła. Msze roratnie rozpoczynane w mroku, rozpraszanym delikatnym światłem lampionów (symbol Maryi – Jutrzenki), na dźwięki “Chwała na wysokości Bogu”, jaśniały pełnią blasku całego kościoła. Dziś Zachariasz widzi inne słońce. Nie to, które powstaje z niskości horyzontu, lecz to, które zstępuje ze światłości wiekuistej. Wzrok ma przenikliwy, wyostrzony słuch i piękny, rozwiązany język, dlatego może nam o tym zaświadczyć u progu święta Narodzenia Pańskiego.
Nie ma takiej ciemności, która by zdołała zaskoczyć, uwięzić Światłość z wysoka – Lux Oriens (Światło wschodzące).
