I zostaną zebrane przed Nim wszystkie narody, i oddzieli ich jednych od drugich, tak jak pasterz oddziela owce od kozłów. (Mt 25,32)
καὶ συναχθήσονται ἔμπροσθεν αὐτοῦ πάντα τὰ ἔθνη, καὶ ἀφορίσει αὐτοὺς ἀπʼ ἀλλήλων, ὥσπερ ὁ ποιμὴν ἀφορίζει τὰ πρόβατα ἀπὸ τῶν ἐρίφων.
Pierwsze oddzielanie miało miejsce w dziele stworzenia. Bóg oddzielił światło od ciemności. To nie był sąd, lecz wprowadzenie porządku. W ten sposób dzień nie miesza się z nocą. Natomiast oddzielenie, jakiego dokonuje Pan w przypowieści, ma znaczenie sądu. Linia podziału biegnie tak jak linia horyzontu: między niebem a ziemią. Podział w tej przypowieści jest radykalny, gdyż przebiega między niebem a piekłem.
Okazuje się, że piekło jest tam, gdzie nie ma miłosierdzia. Jezus nie straszy ogniem piekielnym, lecz pokazuje perspektywę zamkniętego serca. Tyle dzieje się w tym czasie praktycznego, realnego miłosierdzia, gdy wielu karmi, ubiera i przyjmuje udręczonego Pana w uchodźcach. Niech i moje serce przekroczy granicę w stronę błogosławieństwa, a oczy, ręce, nogi staną się miłosierne.
