Potem opowiedział zaproszonym przypowieść, gdy zauważył, jak sobie pierwsze miejsca wybierali. (Łk 14,7)
Ἔλεγεν δὲ πρὸς τοὺς κεκλημένους παραβολήν, ἐπέχων πῶς τὰς πρωτοκλισίας ἐξελέγοντο.
Dicebat autem et ad invitatos parabolam, intendens quomodo primos accubitus eligerent, dicens ad illos.
Dosłownie zaproszeni wybierali pierwsze leżanki na uczcie, bo tak się wtedy imprezowało, co jednak nie zmienia faktu, że chodziło o lepsze miejscówki na gościnie. Dobrze, że dzisiaj na weselach każdy z zaproszonych otrzymuje wcześniej podpisane miejsce, to najlepsze.
Tak jak na przyjęciu, tak też jest w życiu. Zawsze chodzi o to, aby znaleźć właściwe sobie miejsce. A często z tym jest ambaraz. Mówimy: nie może on znaleźć miejsca, zagrzać miejsca, nosi go z miejsca na miejsce, przerzucają go z miejsca na miejsce, nie może ustać w miejscu, pcha się na pierwsze miejsce, walczy o pierwsze miejsce, stracił pierwsze miejsce, osiadł na miejscu, albo też znalazł miejsce na cmentarzu.
Gdzie jest nasze właściwe miejsce? Gdzie jest to centrum świata, którego szukamy? Ktoś patrząc na modlącego się Jana Pawła II doszedł do wniosku, że centrum świata, czyli to najlepsze miejsce, jest tam, gdzie człowiek spotyka się z Bogiem. Tak blisko.
