Oto mężowie niosący na łożu człowieka, który był sparaliżowany i szukali jak go wnieść i położyć go przed Nim. (Łk 5,18)
καὶ ἰδοὺ ἄνδρες φέροντες ἐπὶ κλίνης ἄνθρωπον ὃς ἦν παραλελυμένος καὶ ἐζήτουν αὐτὸν εἰσενεγκεῖν καὶ θεῖναι αὐτὸν ἐνώπιον αὐτοῦ.
Et ecce viri portantes in lecto hominem, qui erat paralyticus: et quærebant eum inferre, et ponere ante eum.
Z relacji św. Marka dowiadujemy się, że było czterech niosących paralityka. Wymowny obraz tego, w jaki sposób można kogoś nieść, nie tylko „znosić”. Szczęśliwie się stało, że ten człowiek miał takich pomysłowych przyjaciół. Mimo przeszkód, przynieśli go do samego Jezusa. W sensie duchowym można odczytać ich wysiłek dźwigania bezwładnego człowieka jako obraz modlitwy wstawienniczej. Nawet gdy ktoś już sam nie ma siły i pomysłu, jak spotkać się z Miłosierdziem, są tacy w Kościele, którzy niosą swoich w modlitwie, w sercu ku Jezusowi.
Przychodzi też na myśl zachęta św. Pawła z listu do Galatów: „Brzemiona jedni drugich noście i tak wypełnicie prawo Chrystusowe”. (Gal 6,2)
