Rozsądziwszy matka jego powiedziała: Nie, lecz będzie nazwany Jan. (Łk 1,60)
καὶ ἀποκριθεῖσα ἡ μήτηρ αὐτοῦ εἶπεν· οὐχί, ἀλλὰ κληθήσεται Ἰωάννης.
Et respondens mater eius, dixit: Nequaquam, sed vocabitur Ioannes.
Kiedy ktoś mówi “nie”, to zwykle stoi za tym jakieś “tak”. Czasem bardzo wyraźne. Dzieje się tak dlatego, że nasza rzeczywistość, ta, która nas otacza, jest niesprzeczna. Nie jest i “tak”, i “nie”. Elżbieta nie zgadza się na zwyczaj nadawania imienia po ojcu, gdyż powołanie Jana jest ewidentnym działaniem łaski, czy miłości Bożej. Jeśli więc ujawnia imię swego syna, to czyni to z całą świadomością miłosierdzia, którego wyrazem był dla niej dar płodności. Zatem za jej słowem “nie” kryje się wielkie “tak” dla Tego, który jest łaskawy.
