A nagle zerwał się gwałtowny wicher. Fale biły w łódź, tak że łódź już się napełniała [wodą]. (Mk 4,37)
καὶ γίνεται λαῖλαψ μεγάλη ἀνέμου, καὶ τὰ κύματα ἐπέβαλλεν εἰς τὸ πλοῖον, ὥστε ἤδη γεμίζεσθαι τὸ πλοῖον.
Et facta est procella magna venti, et fluctus mittebat in navim, ita ut impleretur navis.
Pamiętam sztorm, podczas Rejsu Niepodległości, na Darze Młodzieży, u wybrzeży Tajwanu. Tajfun był tak silny, że silniki nie były w stanie posuwać statku do przodu. Była noc. Fale wlewały się na pokład. Kapitan zarządził stawienie żagli. Wszystkie ręce na pokład. Młodzież uwijała się przy linach. “Dobrze, że ksiądz jest tutaj z nami!” – powiedziała Paulina do koleżanki.
Przy wejściu do bazyliki św. Piotra w Rzymie jest słynna mozaika, tzw. Navicella. Przedstawia ona Chrystusa ratującego łódź Apostołów na wzburzonym morzu. Łódź to symbol Kościoła. Jej sternikiem jest Chrystus. Choć łodzią Kościoła miotają fale historii i zdaje się zatapiać w falach burzliwych wydarzeń, to jednak płynie przez wieki, by szczęśliwie dotrzeć z pasażerami do portu zbawienia.
Nasz Dar Młodzieży, schowany za wyspą, przeczekał uderzenie tajfunu i dalej popłynął bezpiecznie do portu w Osace, aby jedenastego listopada świętować Dzień Niepodległości.
