Weźcie na siebie moje jarzmo i uczcie się ode Mnie, że jestem łagodny i pokorny sercem. Znajdziecie ukojenie dla waszych dusz. (Mt 11,29)
ἄρατε τὸν ζυγόν μου ἐφ’ ὑμᾶς καὶ μάθετε ἀπ’ ἐμοῦ, ὅτι πραΰς εἰμι καὶ ταπεινὸς τῇ καρδίᾳ, καὶ εὑρήσετε ἀνάπαυσιν ταῖς ψυχαῖς ὑμῶν.
tollite iugum meum super vos et discite a me quia mitis sum et humilis corde et invenietis requiem animabus vestris.
Jakoś w powszechnej świadomości się przyjęło, a (o zgrozo!) chrześcijanie się na to zgodzili, że miłosierdzie jest utożsamiane z permisywizmem, a bycie cichym i pokornym, równoznaczne z ciapowatością po całości. A przecież tak być nie musi! Bycie łagodnym (πραΰς) nie jest tak jednoznaczne i proste do przetłumaczenia. Pochodzi od rzeczownika πρᾳότης, który znaczy umiarkowanie, łagodność. Jednak w dość specyficznym ujęciu. Sugeruje on bowiem nie tyle słabość, czy bezradność, ale kogoś, kto ma siłę i jednocześnie wie, kiedy jej użyć. Doskonale tę rzeczywistość ilustruje Jordan Peterson w jednej ze swoich wypowiedzi:
https://m.youtube.com/watch?v=v52DkzGWlrQ&pp=ygUYam9yZGFuIHBldGVyc29uIG1lZWtuZXNz
Także C.S. Lewis, zapowiadając postać Aslana, a jak wiadomo, prototypem tego bohatera jest Chrystus, używa podobnej intuicji:
— A więc on jest groźny? — zapytała Łucja.
— Groźny? — powtórzył pan Bóbr. — Nie słyszałaś, co powiedziała moja żona? Oczywiście, że jest groźny. Ale jest dobry. Powiedziałem wam, że on jest Królem. (C.S. Lewis Lew, czarownica i stara szafa, Media Rodzina of Poznań 1996, s.27).
Bycie cichym w ujęciu Jezusa, to pewność tego, kim się jest! Czyli życie w prawdzie.