„Być” to w gramatyce czasownik posiłkowy, ale w Biblii to część Imienia Boga. Od Niego wszystko może na swój sposób być. Tylko dzięki temu, że On jest ja mogę powiedzieć: „jestem” i faktycznie być. Całe moje „być” jest dobrych rękach Ojca i Syna. Jestem tam, gdzie jest Syn tzn w miłości Ojca. Oto moja droga i „środowisko” życia. Nie mogę zrobić nic piękniejszego jak tylko kochać Jezusa, służyć Mu. Oby tak miłość nie ustała.
To bowiem jest wolą Ojca mego, aby każdy, kto widzi Syna i wierzy w Niego, miał życie wieczne. A Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym.
Dzisiaj często się mówi: „wydaje mi się”, „ja myślę/uważam/sądzę tak a tak”, „mam rację”, „przecież tak jak ja chcę będzie najlepiej”. Chrystus stosuje inną metodę. Wszystko, co robi, robi wypełniając wolę Ojca (J 6, 38). Ona jest Jego pokarmem (J 4, 34), dzięki niej Jego sąd jest sprawiedliwy (J 5, 30). Wolą Ojca jest życie (J 6, 39n)! Kto chce pełnić wolę Ojca pozna, że nauka Jezusa w sumie nie jest Jego, ale Ojca (J 7, 17). Każdy, kto pełni wolę Ojca i oddaje Mu cześć, będzie wysłuchany, bo działa jak Bóg (J 9, 31).
Dziś o dwóch słowach, które opisują nasze najbardziej radykalne, biologiczne uwarunkowanie. Każde życie potrzebuje pokarmu i wody. Bez nich życie umiera, staje się jak proch.
Eucharystia karmi i poi, nie tylko podtrzymuje, ale wprost daje nam życie. Obietnica spełnia się każdego dnia na tylu ołtarzach. „Abyśmy zawsze i wszędzie Tobie składali dziękczynienie…” Boski Pokarm i Napój niech mnie dziś przenika do szpiku kości, do najgłębszej struny mojej duszy, niech karmi moje głody niewypowiedziane.
Ojciec z całą miłością, którą ma dla Syna posyła Go do nas. Posłany to jeszcze jedno imię Pana Jezusa. Miłość ma to do siebie, że dąży do spełnienia, do kresu, do celu. Drogą miłości Ojca jest Umiłowany Syn. On jest spełnieniem. W Nim miłość posłana na świat osiąga kres.
Jest jeszcze jedna intuicja semiotyczna: czasownik ten nie tyle opisuje proces posyłania, (tu akurat pasuje bardziej czasownik πέμπω pempō) lecz związek posłanego z posyłającym. Dlatego pisałem o miłości Ojca do Syna.
Zobaczcie ręce moje i stopy me, że JA JESTEM sam, dotknijcie mnie i zobaczcie, że duch ciała i kości nie ma jednakże mnie widzicie mającego. (Łk 24,39)
W znaczeniu przenośnym ten czasownik oznacza szukać w sobie wspomnień o kimś. Jakby na nowo uruchomić przeżycie tej osoby. Ma ten sam źródłosłów co słowo „psalm” (od m.in. grać na instrumencie strunowym) Dosłownie natomiast znaczy: dotykać, trzymać, czuć. Nasuwa się wniosek, że to zaproszenie Jezusa ma na celu, aby na nowo doświadczyć realności Jego ciała, głosu, gestów. Uruchamia w nas zewnętrzne zmysły jak wewnętrze poznanie, pamięć.
Dotyk jest jedynym ze zmysłów, który rozmieszczony jest po całym naszym ciele. Chodzi więc, w sensie duchowym, aby całym sobą, na wszelkie możliwe sposoby wchodził w spotkanie i więź z Panem Jezusem. Celem jest zjednoczenie tak daleko idące, że św. Paweł mógł powiedzieć:
Teraz zaś już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus. Choć nadal prowadzę życie w ciele, jednak obecne życie moje jest życiem wiary w Syna Bożego, który umiłował mnie i samego siebie wydał za mnie. (Gal 2,20)
Jaki kolor miały oczy Jezusa? Odbijały się w nich i niebo i ziemia. Widzą Ojca i Jego miłość, widzą każdego kto jest blisko i kto zabłąkał się w nocy. Mają więc w sobie wszystkie kolory miłości i miłosierdzia i wszystkie kolory prawdy o człowieku. Czasem są jak płomień, innym razem skrzy się w nich radość i szczęście. Bywa, że Jego łzy obmywają moją twarz i serce. Jego oczy przenikliwe i łagodne patrzą dziś na mnie jak żadne inne.
Panie Groat, listy do mnie przemawiały – wyrzucił z siebie Moist. Ku jego zaskoczeniu Groat chwycił go za rękę i potrząsnął mocno. –Brawo, sir – powiedział, a łzy błysnęły mu w oczach. – Mówiłem, że to talent, prawda? Trzeba słuchać ich szeptów, to połowa roboty, sir! One żyją, sir, są żywe! Nie jak ludzie, ale jak… jak statki są żywe, sir. (…) Urząd Pocztowy pana znalazł! I wciągnął pana, o tak… Już go pan nie opuści, sir. Niektóre rodziny pracowały tutaj od setek lat, sir. Kiedy już służba pocztowa przybije na panu stempel, nie ma odwrotu… Jeżeli coś zostaje ostemplowane, to nabiera ważności i, jak się okazuje, życia. Wtedy może się okazać, że to, co przypieczętowane zaczyna przemawiać. Taka prawidłowość jest dużo starsza niż przemyślenia Terry’ego Pratchett’a w Piekle pocztowym. W dzisiejszej Ewangelii czytamy, że Kto przyjął Jego świadectwo, wyraźnie potwierdził, że Bóg jest prawdomówny. Jeżeli jednak weźmiemy ów fragment dosłownie, to: Kto przyjął Jego świadectwo, opieczętował, że Bóg jest prawdziwy. Słowo σφραγίζω znaczy dosłownie opieczętować coś/zaznaczyć sygnetem. Niesamowity jest Bóg, Który ukazuje nam, że w Jego mocy mamy autorytet. To my, którzy Jemu uwierzyliśmy jesteśmy potwierdzeniem Jego prawdomówności. Jeśli tylko przyjmę Słowo, to wtedy zacznie Ono przemawiać, a Duch Boży działać mocniej. Choć wszystko się zmienia i wiele z obecnej rzeczywistości jest jakby wbrew nadziei, to nie wolno nam zapomnieć, że każdy z nas jest świadectwem Bożej miłości.
A sąd polega na tym, że światło przyszło na świat, lecz ludzie bardziej umiłowali ciemność aniżeli światło: bo złe były ich uczynki. J 3, 19
W komentarzach podkreśla się fakt, że złe uczynki pochodzą od Złego, pierwszego niewierzącego, ojca kłamstwa, zabójcy (J 8,44). Niewiara w Ewangelii Jana jest jedynym grzechem, więc złe uczynki to uczynki dokonywane przeciw wierze.
Sądu dokonuję sam, bo albo dokonuję zło i nie chcę zbliżyć się do Niego, albo wybieram Jego i powoli „przyzwyczajam oczy do światła”.
Pierwszą drogą Syna Bożego jest zejście, zstąpienie z nieba w posłuszeństwie Ojcu. Jest to droga miłosierdzia. Jest to uniżenie, zejście nawet poniżej upadku człowieka, aby stamtąd wynieść go do chwały nieba. Jezus zstępuje sam ale wstępuje z każdym, kto wezwie Jego Imienia. W górę serca…
Dzięki temu, że mamy dwoje uszu, nasz mózg jest w stanie zaanalizować skąd dochodzi dźwięk, z jakiego kierunku. Jednak głos Ducha Świętego nie jest z tego wymiaru, dlatego nie podlega prawom fizyki i neurologii. Jest w Nim wolność, która nie jest czymś uwarunkowana. To On daje wolność. Gdzie Duch Boży tam wolność. (por. 2Kor 3,17)
Głos to także melodia, barwa, intonacja, tempo, ekspresja. Poprzez trwająca więź zaczynamy rozpoznawać kogoś po głosie, a nawet więcej, słyszymy jakby wewnętrzny stan tego, który mówi. Nastawię dziś uszu aby nasłuchiwać skąd i jak dziś Duch mówi do Kościoła i w Kościele.