Exurgens autem Maria in diebus illis abiit in montana cum festinatione, in civitatem Iuda.
Pośpiech nie jedno ma źródło. Jest taki, który rodzi chaos i zamieszanie, gdy zaczyna brakować czasu. Jest taki, który wnosi radość życia, gdyż wypływa z miłości. Co do pierwszego, to można przywołać słowa Apokalipsy św. Jana, opisujące rozgorączkowanie diabła: Biada ziemi i biada morzu – bo zstąpił do was diabeł, pałając wielkim gniewem, świadom, że mało ma czasu (Ap 12,12). Co ciekawe, za chwilę, dwa wersety dalej czytamy o Niewieście, która jest karmiona przez czas i czasy, i połowę czasu.
Drugi rodzaj pośpiechu widzimy w drodze Maryi, która niesie Słowo, idzie z miłością. Spotkanie w domu Zachariasza jest przepełnione radością.
Festina lente – śpiesz się powoli. Śpiesz się świadomie “po-woli”, nie “po emocjach”.
Nunc scimus quia scis omnia, et non opus est tibi, ut quis te interroget; in hoc credimus quia a Deo existi.
Obok siebie dziś w tekście są dwa poznania. Choć użyty jest ten sam czasownik, to jednak inne jest poznanie uczniów, a inne poznanie Pana. On wie wszystko. Oni przynajmniej wiedzą to, że On wie wszystko. Wiedza, o której tu mowa nie jest wiedzą książkową, filozoficzną. Raczej jest to poznanie, które można nazwać mądrością. Jedną z cech mądrości jest widzenie wydarzeń, historii, w świetle źródła i świetle celu. Skąd coś pochodzi i jaki ma cel. Taka mądrość pochodzi od Ducha Świętego, który wieje, gdzie chce. On wie, skąd wieje i dokąd podąża. (zob. J 3,8)
Ascendit Deus in iubilo, et Dominus in voce tubae.
Wstępować (עלה ʽlâ), w języku hebrajskim czasownik ten ma wiele zastosowań i wiele synonimów, w zależności od kontekstu. Jego podstawowe znaczenie wchodzić, wstępować, wznosić się, wskazuje na to, co jest w górze. Ciekawym jest, że od tego rdzenia pochodzi wiele form rzeczownikowych, wśród których jest słowo Najwyższy (עֶלְיוֹן ʽeljôn). Superlatyw ten występuje w Starym Testamencie jako określenie Boga.
Dzisiejsze teksty liturgiczne Wniebowstąpienia Pańskiego, bogate są w słownictwo związane z tym polem semantycznym. Zarówno Dzieje Apostolskie, jak i Ewangelia, nawiązują do wstąpienia Zmartwychwstałego Pana do nieba. Psalm responsoryjny (Ps 47), natomiast, jest hymnem na cześć YHWH króla. Przy użyciu skromnych środków opisuje on uniwersalne królestwo YHWH. W liturgii hebrajskiej recytowany jest on siedem razy, zanim zabrzmi głos rogu, inaugurujący nowy rok. Psalm przenosi nas na uroczysty marsz, wzorowany na procesji towarzyszącej wprowadzeniu Arki Przymierza do Jerozolimy (2 Sam 6). Przy dźwięku rogu (w. 6), przy wznoszonych okrzykach (w. 2), przy ciągle powracającym słowach król (מֶלֶךְmelek), królować, zasiadać na tronie, otwiera się kosmiczny horyzont i pojawia się fascynująca wizja wstępującego Boga, który jest Najwyższy i króluje nad całą ziemią (w. 3), jak apokaliptyczny Baranek, który zasiada na tronie, był umarły, a oto żyje na wieki i to do Niego należy władza, moc i panowanie ponad wszelką władzą i panowaniem wielkich tego świata.
Mówiłem wam o tych sprawach w przypowieściach. Nadchodzi godzina, kiedy już nie będę wam mówił w przypowieściach, ale całkiem otwarcie oznajmię wam o Ojcu. (J 16,25)
Hæc in proverbiis locutus sum vobis. Venit hora cum iam non in proverbiis loquar vobis, sed palam de Patre annunciabo vobis.
Już tak wiele razy słyszeliśmy opowiadania Jezusa w przypowieściach. Co to jest przypowieść? Najkrócej ujmując, jest to opowieść w pigułce, niczym przysłowie pełne mądrości, albo motto, które ujmuje wszystko, co najważniejsze. Mój kolega często żartuje: “Mówisz w przypowieściach, a teraz powiedz wprost, o co ci chodzi”. No właśnie. A o co chodziło Jezusowi? O Ojca. Ojciec niebieski był mottem jego życia, opowieścią wypowiedzianą na wiele sposobów – słowem i życiem, jedyną treścią, którą chciał przekazać światu.
Znając naszą skłonność do zapominania, na odchodne Jezus pozostawia swoim uczniom, czyli tobie i mnie, tylko jedno słowo – Ojciec, które jest kluczem do rozumienia sztuki życia. Uczestniczymy w wielkiej opowieści zwanej życiem. Możemy stać się też jedną z pięknych przypowieści o Ojcu.
et vos igitur nunc quidem tristitiam habetis iterum autem videbo vos et gaudebit cor vestrum et gaudium vestrum nemo tollit a vobis.
Wybrany czasownik należy do szerokiej panoramy oznaczającej widzenie, patrzenie, dostrzeganie, przypatrywanie się, wejrzenie. Ewangelia św. Jana pod tym względem jest bardzo bogata, począwszy od Prologu, gdzie czytamy: “Oglądaliśmy Jego chwałę…”. Zaraz potem przenikliwy wzrok Jana Chrzciciela wypatruje Baranka. Następnie wymiana spojrzeń między Jezusem i pierwszymi uczniami kończy się obietnicą: “zobaczysz więcej niż to”. Warto w tym kluczu przeczytać cały pierwszy rozdział Ewangelii św. Jana.
Dziś czytamy, że źródłem naszej radości będzie to, że Pan znowu nas zobaczy. Jego spojrzenie na nowo nas wezwie, potwierdzi, że należymy do Niego, że nas poprowadzi przez meandry niepokoju i smutku ku radości bycia jedno z Nim i Ojcem. Jego oczy wypatrują nas wtedy, gdy się oddalamy i wracamy, jak syn marnotrawny, dostrzegają naszą biedę i samotność, jak wtedy na brzegu Jeziora Galilejskiego, gdy się ulitował, wzruszył nad “porzuconymi owcami”. Jego oczy są pełne radości, gdy patrzą na nas, i dostrzegają każde dobro i piękno ukryte przed innymi. Nikt w taki sposób nie patrzy jak Ten, którego oczy są jak “płomień ognia” (zob. Ap 1, 14).
Uroczyście zapewniam was: Wy będziecie płakać i narzekać, świat zaś będzie się cieszył. Wy będziecie się smucić, lecz wasz smutek przemieni się w radość.
Amen, amen dico vobis quia plorabitis et flebitis vos, mundus autem gaudebit; vos contristabimini, sed tristitia vestra vertetur in gaudium.
Cierpienie i smutek (λύπη) są w jakiś tajemniczy sposób integralną częścią życia. W krótkiej perspektywie staramy się ich pozbywać, np. przez farmakologię. Jednak jedną rzeczą jest ból jaki doświadczamy fizycznie, a inną jest podejście do niego. Pan Jezus nie mówi nam o braku trudności, ale zmienia perspektywę spojrzenia na nie. Nie daje doraźnych, choć szlachetnych rad niczym Marek Aureliusz w swych Rozmyślaniach. Pomysł na życie Chrystusa jest iście szokujący i doskonale ujmują to słowa Lukiana z Samosat, który był świadkiem Ewangelii w praktyce: Ci opętańcy uroili sobie naprzód, że całkowicie będą nieśmiertelni i że żywot ich czeka po wieki, skutkiem czego gardzą śmiercią.
Adhuc multa habeo vobis dicere: sed non potestis portare modo.
Tak sobie myślę o przygotowaniach do pierwszej Komunii i bierzmowania, i później o duchowości typu: “paciorek, kościółek i bozia”, i nadziwić się nie mogę, że można zostać w duchowości na etapie mało rozgarniętego dziecka – w ogóle nie chcąc dźwigać jakichkolwiek ciężarów prawdy. Mamy brak zainteresowania prawdą obiektywną, a co dopiero z jej dźwiganiem (bo “prawdę” dzisiaj się produkuje, a nie odkrywa). Tym, którzy podejmują się ciężaru poznawania Boga jest udzielona Pomoc z góry – Duch Święty.
sed quia haec locutus sum vobis tristitia implevit cor vestrum.
Jezusowej uwadze nie umyka stan serca uczniów. Jego przenikliwość nie jest jednak tylko psychologiczną umiejętnością wczucia w celach diagnozy. On nie tylko wie, jak jest, lecz widzi dalej, widzi drogę, którą mają pójść Jego uczniowie. Na tej drodze, z tej mgły smutku, wyłania się obietnica radości, której nikt nie zdoła odebrać.
Pan jest żywo zainteresowany tym, co się dzieje w nas z tego powodu, że nas umiłował. Zawsze czeka, aby Mu opowiedzieć również o naszych smutkach, zawiedzionych nadziejach. Nie dziwi się im. Sam doświadczał przed męką głębokiego smutku. Lecz na wszystkie nasze smutki otrzymaliśmy obietnicę Pocieszyciela. Niech nas dziś rozraduje.
Sed hæc locutus sum vobis: ut cum venerit hora eorum reminiscamini, quia ego dixi vobis.
Pamięć warunkuje wiele istotnych doświadczeń w życiu ucznia Jezusa. Chodzi nie o jakąkolwiek pamięć ani o samą zdolność pamiętania, lecz o zachowywanie w sercu tego wszystkiego, co powiedział. Słowa Jezusa stają się światłem i mądrością do zrozumienia wydarzeń. To nie historia wyjaśnia Słowo Boże, lecz odwrotnie. Nosząc w sobie wszystkie te sprawy, wydarzenia, słowa, które są Dobrą Nowiną, posiadamy cenny klucz do odczytania, w jaki sposób nasza osobista historia staje się miejscem zbawienia. Słowo Boże kształtuje naszą pamięć, uzdrawia ją, oczyszcza i rozświetla blaskiem prawdy.