Wpatrujmy się w Tego, który jest początkiem i wydoskonaleniem wiary, w Jezusa, który zamiast obiecywanej radości poniósł krzyż i hańbę zlekceważywszy po prawicy tronu Boga zasiadł. (Hbr 12,2)
aspicientes in Auctorem fidei, et consummatorem Iesum, qui proposito sibi gaudio sustinuit crucem, confusione contempta, atque in dextera sedis Dei sedet.
Raz jeszcze powraca temat widzenia. Wybrany czasownik jest złożeniem ἀπό oraz ὁράω. Wyraża spojrzenie z pewnej odległości. Taki rodzaj patrzenia wymaga skupienia uwagi, by inne rzeczy nie odciągnęły wzroku, nie zajęły umysłu pozorami ważności. Wpatrujemy się ponownie w Tego, który jest Początkiem i Końcem, inaczej mówiąc: źródłem i celem. To wszystko, co jest „między” nabiera swojego sensu poprzez kenozę Syna Bożego, którego prawdziwą radością jest zabrać nas ze sobą do Ojca. „Ojcze, chcę, aby także ci, których mi dałeś, byli ze Mną tam, gdzie Ja jestem…” (J 17,24)
et non admisit eum, sed ait illi: Vade in domum tuam ad tuos, et annuncia illis quanta tibi Dominus fecerit, et misertus sit tui.
Misja uzdrowionego i uwolnionego rozszerzyła się na region Dekapolu – dziesięciu miast pogańskich. Gdziekolwiek wszedł, tam wnosił radość wolności i ogłaszał dzieła miłosiernego Pana. Rozgłaszał słowami, ale też i całym sobą, gdy widziano go przy zdrowych zmysłach. Dlatego Jezus nie zgodził się, by wsiadł z nim do łodzi. Wyjątkowa sytuacja, gdyż zwykle zapraszał do wspólnej drogi. Tym razem jest inaczej.
Zadanie na dziś jest proste: ogłosić swoim, ile dobrego uczynił mi Pan i jak bardzo nas zbliża do siebie Jego miłosierdzie.
Szukajcie Pana, wszyscy pokorni ziemi, którzy pełnicie Jego nakazy; szukajcie sprawiedliwości, szukajcie pokory, może się ukryjecie w dzień gniewu Pańskiego. (So 2,3)
Quærite Dominum omnes mansueti terræ, qui iudicium eius estis operati: quærite iustum, quærite mansuetum: si quomodo abscondamini in die furoris Domini.
Szukać (בקשׁ bāqaš), czasownik ten w hebrajskim występuje w koniugacji piel i znaczy „szukać”, w sensie ścisłym tego słowa, ale także „badać”, „starać się” (coś osiągnąć), „czyhać”, „pożądać”, „domagać się”, „prosić”. Od niego pochodzi rzeczownik בַּקָּשָׁה (baqqāšâ), który znaczy „prośba”, „życzenie”. Czasownik ten, w swoim podstawowym znaczeniu „szukać”, zakłada jako podmiot osobę, która „szuka” i jako dopełnienie osobę lub rzecz, której szuka. Szukanie jest procesem, w którym przedmiot poszukiwany jawi się jako istniejący, ale w danym momencie niemożliwy do znalezienia. Szukanie jest ukierunkowanie na pokonanie tego tymczasowego, lub stałego, stanu braku przedmiotu poszukania. W Starym Testamencie czasownik בקשׁ (bāqaš) oznacza więc świadome i ukierunkowane działanie, które często wymaga wysiłku, inteligencji i pomysłu, jak to ma miejsce w przypadku poszukiwania mądrości w Prz 2,4: „jeśli szukać jej będziesz jak srebra i drążyć jak w poszukiwaniu skarbów, to Bojaźń Pańską zrozumiesz, osiągniesz znajomość Boga”.
W dzisiejszym pierwszym czytaniu z Księgi Proroka Sofoniasza, już w pierwszym jego zdaniu aż trzykrotnie powtarza się czasownik בקשׁ (bāqaš), ponieważ prorok wzywa: szukajcie Pana (bāqqešû YHWH), szukajcie sprawiedliwości (bāqqešû ṭeḏeq) i szukajcie pokory (bāqqešû ʽǎnāwâ) (So 2,3). W dalszym ciągu mówi, że spośród zniszczeń wyjdzie cało lud pokorny i biedny, który będzie szukał schronienia (חָסָה) w imieniu Pana (So 3,12-13). Jak zauważamy, w tym przypadku autor używa innego czasownika (חָסָה), który sam w sobie zawiera ideę szukania i znaczy „szukać schronienia”. Pytanie, jakie się nasuwa, dotyczy podmiotu tych czasowników, czyli osoby poszukującej Pana, sprawiedliwości i pokory. Z pewnością jest nią ktoś niezadufany we własnej samowystarczalności, zdecydowany w życiu na zawierzenie siebie Bogu. Warto zauważyć, że „pokora”, po hebrajsku ʽǎnāwâ, której mamy szukać, wiąże się z ubóstwem w duchu, czyli jest postawą osoby, która od Boga oczekuje wszystkiego, nie tylko schronienia.
W dzisiejszej Ewangelii (Mt 5,1-12) Pan Jezus ogłasza błogosławionymi właśnie ubogich w duchu „ponieważ do nich należy królestwo niebieskie”. Zauważmy, że Jezus mówi “należy”, a nie, że kiedyś w przyszłości je osiągną. Wszystkie inne błogosławieństwa są jakby konsekwencją tego podstawowego wyboru: szukania wpierw królestwa Pana, a potem wszystko zostanie nam dane jako dar.
A nagle zerwał się gwałtowny wicher. Fale biły w łódź, tak że łódź już się napełniała [wodą]. (Mk 4,37)
καὶ γίνεται λαῖλαψ μεγάλη ἀνέμου, καὶ τὰ κύματα ἐπέβαλλεν εἰς τὸ πλοῖον, ὥστε ἤδη γεμίζεσθαι τὸ πλοῖον.
Et facta est procella magna venti, et fluctus mittebat in navim, ita ut impleretur navis.
Pamiętam sztorm, podczas Rejsu Niepodległości, na Darze Młodzieży, u wybrzeży Tajwanu. Tajfun był tak silny, że silniki nie były w stanie posuwać statku do przodu. Była noc. Fale wlewały się na pokład. Kapitan zarządził stawienie żagli. Wszystkie ręce na pokład. Młodzież uwijała się przy linach. “Dobrze, że ksiądz jest tutaj z nami!” – powiedziała Paulina do koleżanki. Przy wejściu do bazyliki św. Piotra w Rzymie jest słynna mozaika, tzw. Navicella. Przedstawia ona Chrystusa ratującego łódź Apostołów na wzburzonym morzu. Łódź to symbol Kościoła. Jej sternikiem jest Chrystus. Choć łodzią Kościoła miotają fale historii i zdaje się zatapiać w falach burzliwych wydarzeń, to jednak płynie przez wieki, by szczęśliwie dotrzeć z pasażerami do portu zbawienia. Nasz Dar Młodzieży, schowany za wyspą, przeczekał uderzenie tajfunu i dalej popłynął bezpiecznie do portu w Osace, aby jedenastego listopada świętować Dzień Niepodległości.
Rememoramini autem pristinos dies, in quibus illuminati, magnum certamen sustinuistis passionum.
Pierwsze światło nie dało się pochwycić przez ciemność. Pierwszym dziełem Ojca było światło o zachwycającym blasku, który do dziś pozwala nam oglądać świat w jego kształtach i kolorach. Pierwsze światło to wreszcie to, które rozjaśniło mroki Galilei, gdy Syn – Światłość świata zaczął głosić Ewangelię o Królestwie. To światło okryło swym blaskiem serca tych, którzy przyjęli łaskę nawrócenia i stali się znakiem sprzeciwu wobec ciemności.
Uczeń Jezusa staje się światłością wobec ludzi poprzez dobre czyny.
serpentes tollent: et si mortiferum quid biberint, non eis nocebit: super ægros manus imponent, et bene habebunt.
Po nałożeniu rąk Paweł przejrzał. Przez nałożenie rąk dokonuje się przekazanie darów duchowych, uzdrowienie, błogosławieństwo. Ten gest jest decydujący dla zbawienia, bo przecież dokonuje się we chrzcie.
In qua voluntate sanctificati sumus per oblationem corporis Iesu Christi semel.
Zwykłą ofiarę składa się z tego, co jest zewnętrzne wobec składającego. Jakiś dar, dzieło, owoc. W przypadku ofiary, która uświęca nas, czy przywraca więzi z Ojcem, Jezus nie składa czegokolwiek, lecz samego siebie. Jeszcze raz, w innej formie, powraca do nas wyznanie z Wieczernika: Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś oddaje życie swoje za przyjaciół swoich. Ofiara za nasze życie nie jest z powinności Prawa, lecz z pasji miłości do nas.
Tak więc miałby On wiele razy cierpieć od założenia świata; teraz zaś raz na końcu wieków na zniweczenie grzechów przez ofiarę swoją uczynił się widocznym. (Hbr 9,26)
alioquin oportebat eum frequenter pati ab origine mundi: nunc autem semel in consummatione sæculorum, ad destitutionem peccati, per hostiam suam apparuit.
Jednokrotne i jedyne dzieło odkupienia nie wymaga poprawki, aneksów, prolongaty, nowelizacji. Raz na zawsze, jedną ofiarą z samego siebie, Pan Jezus otworzył nam wejście do Królestwa Bożego. Nieodwołalne są dary i wezwania Boże. Ta prawda stanowi fundament do tego, by dziś pewnie zrobić kolejny krok na drodze wzrastania w miłości, w takiej, która swój początek i cel ma w sercu Boga. Po drodze obejmuje spotkanych braci i siostry, aby iść razem. Ma w sobie tyle radości i odwagi, by raz jeszcze przyjąć prawdę i ją przeżyć, że potrzeba tylko Jednego.
Populus, qui ambulabat in tenebris, vidit lucem magnam: habitantibus in regione umbræ mortis, lux orta est eis.
Zabłysnąć (נָגַהּ nāḡah), w języku hebrajskim czasownik ten pochodzi od rdzenia nḡh, który w swym znaczeniu nie tyle wskazuje na źródło światła, ile na jasność, która z niego wypływa. Czasownik ten występuje często w połączeniu z rzeczownikiem „światło” (אוֹר), które zabłysło i promieniuje (אוֹר נָגַהּ ʼôr nāḡah). Czasownik נָגַהּ (nāḡah) występuje często w teofaniach. Dla przykładu, w Ez 10,4 źródłem blasku jest „chwała Pana”, natomiast prorok Habakuk (3,4) mówi, że wspaniałość Boga podobna jest do światła, a Jego moc ukryta jest w promieniach, które z rąk Mu tryskają. Teofania jest wyrazem zbawczego działania Boga dla człowieka.
W dzisiejszym pierwszym czytaniu, które pochodzi z Księgi proroka Izajasza (8,23b-9,3), z mroków ciemności, pozbawionej jakiegokolwiek światła, w pewnym momencie zabłysło światło: „Naród kroczący w ciemnościach ujrzał światłość wielką, nad mieszkańcami krainy mroków światło zabłysło (אוֹר נָגַהּ Iz 9,1)”. Jest to proroctwo dotyczące przyjścia Mesjasza, który będzie światłem dla narodów.
Ewangelista Mateusz cytuje właśnie ten fragment Izajasza, kiedy opowiada o początku działalności Jezusa, nie w Jerozolimie, czy generalnie w Judei – centrum życia religijnego, ale w Kafarnaum, w Galilei pogan, na pograniczu ziem Zabulona i Neftalego (Mt 4,12-23). Jezus idzie tam, gdzie zalegają największe ciemności, ponieważ to właśnie On jest źródłem światła.