Stamtąd zaś wybrał się i udał w okolice Tyru i Sydonu. Wstąpił do [pewnego] domu i chciał, żeby nikt o tym nie wiedział, nie mógł jednak pozostać w ukryciu. (Mk 7,24)
Ἐκεῖθεν δὲ ἀναστὰς ἀπῆλθεν εἰς τὰ ὅρια Τύρου. καὶ εἰσελθὼν εἰς οἰκίαν οὐδένα ἤθελεν γνῶναι, καὶ οὐκ ἠδυνήθη λαθεῖν.
et inde surgens abiit in fines Tyri et Sidonis et ingressus domum neminem voluit scire et non potuit latere.
Syrofenicjanka szukała Chrystusa ze względu na miłość do dziecka. Dramatem dzisiejszych czasów jest nieposzukiwanie Boga, nawet ze względu na drugiego człowieka. Doskonałe to ujmują słowa Barucha z Międzyboża, którego wnuk skarżył się na to, że został zignorowany podczas zabawy w chowanego: Łzy stanęły rabiemu Baruchowi w oczach i powiedział: Tak mówi też Bóg: »Ukrywam się, ale nikt Mnie nie szuka«.
