Szukać (ζητέω dzēteō)

A Herod mówił: Jana kazałem ściąć. Któż więc jest ten, o którym takie rzeczy słyszę? I starał się Go zobaczyć. (Łk 9,9)

εἶπεν δὲ ὁ Ἡρῴδης· Ἰωάννην ἐγὼ ἀπεκεφάλισα· τίς δέ ἐστιν οὗτος περὶ οὗ ἀκούω τοιαῦτα; καὶ ἐζήτει ἰδεῖν αὐτόν.

et ait Herodes Iohannem ego decollavi quis autem est iste de quo audio ego talia et quaerebat videre eum.

Józef Maria Bocheński w swoich Stu zabobonach pisze o dwóch rodzajach autorytetu: jeden znawcy i specjalisty danej dziedziny – epistemiczny, oraz deontyczny, który wynika z przełożeństwa i szefostwa. Problematyczne, i znów nie takie rzadkie, jest to, kiedy nie występują razem u jednej osoby. Można wówczas wypowiadać się na dany temat z pozycji omnibusa i zbierać tylko spojrzenia pełne politowania od fachowców tematu. Można też szukać (ζητέω) Jezusa tak, żeby Go nie znaleźć. I w jednym, i w drugim, przypadku przecież nikt nic nie powie, bo mamy deontyczną rację. Nawet jeśli to greckie słowo sugeruje uporczywe dociekanie, wręcz do sedna sprawy.

Komora celna (τελώνιον telōnion)

Gdy Jezus odchodził stamtąd, zobaczył człowieka, który pobierał cło. Miał na imię Mateusz. Powiedział do niego: „Pójdź za Mną!”. A on wstał i poszedł za Nim. (Mt 9,9)

Καὶ παράγων ὁ Ἰησοῦς ἐκεῖθεν εἶδεν ἄνθρωπον καθήμενον ἐπὶ τὸ τελώνιον, Μαθθαῖον λεγόμενον, καὶ λέγει αὐτῷ· Ἀκολούθει μοι· καὶ ἀναστὰς ἠκολούθησεν αὐτῷ.

et cum transiret inde Iesus vidit hominem sedentem in teloneo Mattheum nomine et ait illi sequere me et surgens secutus est eum.

Benjamin Franklin stwierdził kiedyś, że na tym świecie są dwie pewne rzeczy: śmierć i podatki. Jakby nie patrzeć są na wskroś ostateczne. Nawet te podatki w języku greckim sugerują finalną czynność. Tελώνης, czyli poborca podatkowy, pochodzi od τέλος — osiągnąć koniec (cel) oraz ὠνέομαι — kupować. Biedny Mateusz siedzi zamknięty jako ostatni i najmniej chętnie odwiedzany punkt wydawania pieniędzy i zapewne, na swój sposób jest sam też skończony. Wystarczyło przenikliwe spojrzenie Jezusa (όραω) oraz zaproszenie, by Mu towarzyszył (ακολουθεω), a życie celnika zmieniło się całkowicie. Nasze komory celne (τελώνιον) mogą być najróżniejsze i dobrze, jeśli Chrystus nas z nich wyrywa.

Jest konieczne (δεῖ dei)

Podobnie jak Mojżesz na pustyni wywyższył węża, tak też jest konieczne wywyższenie Syna Człowieczego. (J 3,14)

καὶ καθὼς Μωϋσῆς ὕψωσεν τὸν ὄφιν ἐν τῇ ἐρήμῳ, οὕτως ὑψωθῆναι δεῖ τὸν υἱὸν τοῦ ἀνθρώπου.

et sicut Moses exaltavit serpentem in deserto ita exaltari oportet Filium hominis.

Z dzisiejszej perykopy można wyciągnąć wniosek, że śmierć Pana Jezusa była wręcz konieczna do dzieła zbawienia. Już samo słowo δεῖ sugeruje pewne dokończenie tego, co wymagane, by osiągnąć upragniony skutek. Zresztą sam źródłosłów jest dość istotny, gdyż δέω oznacza złączyć, wiązać coś. Dla Tego, Który jest życiem, nieobce staje się też doświadczenie śmierci, abyśmy mogli życie wieczne odzyskać. W ten sposób wszystko zostaje domknięte.

Zdumienie (θάμβος thambos)

Zdumienie bowiem ogarnęło jego i wszystkich, którzy z nim byli, z powodu dokonanego połowu ryb. (Łk 5,9)

θάμβος γὰρ περιέσχεν αὐτὸν καὶ πάντας τοὺς σὺν αὐτῷ ἐπὶ τῇ ἄγρᾳ τῶν ἰχθύων ὧν συνέλαβον.

stupor enim circumdederat eum et omnes qui cum illo erant in captura piscium quam ceperant.

Czasami doświadczenie swoistego paraliżu poznawczego może prowadzić do głębszej refleksji. Kiedy spotykamy coś nowego i niesłychanego, to mamy szansę otworzyć się na rzeczywistość, która nas przekracza. Zdecydowanie, zdumienie (θάμβος) jest pierwszym stopniem do poznania.

Ciąć na dwoje (διχοτομέω dichotomeō)

Każe surowo go ukarać i wyznaczy mu miejsce z obłudnikami. Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów. (Mt 24,51)

καὶ διχοτομήσει αὐτὸν καὶ τὸ μέρος αὐτοῦ μετὰ τῶν ὑποκριτῶν θήσει· ἐκεῖ ἔσται ὁ κλαυθμὸς καὶ ὁ βρυγμὸς τῶν ὀδόντων.

et dividet eum partemque eius ponet cum hypocritis illic erit fletus et stridor dentium.

Kara, której miał być poddany zły sługa, jest niezwykle dotkliwa. Niektóre wcześniejsze tłumaczenia Pisma Świętego mają wręcz jej dosłowność, czyli poćwiartowanie (a konkretnie przecięcie na pół — διχοτομέω). Po tak radykalnym rozwiązaniu trudno jest komuś wyznaczyć jakiekolwiek miejsce… w sumie, to daje możliwości, by mogło to być nawet wiele miejsc.
Warto jednak pamiętać, że Mateusz pisze swoją Ewangelię do Żydów i lubi pewne treści ukrywać. W języku aramejskim, którym mówiono na co dzień, słowo נתה można odczytać na dwa sposoby. Jako nittah i wówczas znaczy ćwiartować, bądź jako nattah, co można przetłumaczyć jako odłączyć. Zatem Bóg, przez swoistą ekskomunikę, pozwala nam wziąć odpowiedzialność za nasze czyny. Zły sługa, nie dość, że zostaje oddzielony, to musi spędzać czas z podobnymi sobie obłudnikami. Wszystko, co robimy, ma jakieś znaczenie.

Natanael (נְתַנְאֵל natanael)

Filip spotkał Natanaela i powiedział do niego: Znaleźliśmy Tego, o którym pisał Mojżesz w Prawie i Prorocy – Jezusa, syna Józefa, z Nazaretu. (J 1,45)

εὑρίσκει Φίλιππος τὸν Ναθαναὴλ καὶ λέγει αὐτῷ· Ὃν ἔγραψεν Μωϋσῆς ἐν τῷ νόμῳ καὶ οἱ προφῆται εὑρήκαμεν, Ἰησοῦν υἱὸν τοῦ Ἰωσὴφ τὸν ἀπὸ Ναζαρέτ.

invenit Philippus Nathanahel et dicit ei quem scripsit Moses in lege et prophetae invenimus Iesum filium Ioseph a Nazareth.

Natanael, aby prawdziwie żyć jak ktoś, kogo Bóg dał (נְתַנְאֵל), sam najpierw musiał doświadczyć z Nim spotkania.

Być silnym (κρατέω krateō)

Lecz gdy sługa ów wyszedł, spotkał jednego ze współsług, który mu był winien sto denarów. Chwycił go i zaczął dusić, mówiąc: „Oddaj, coś winien!”. (Mt 18,28)

ἐξελθὼν δὲ ὁ δοῦλος ἐκεῖνος εὗρεν ἕνα τῶν συνδούλων αὐτοῦ ὃς ὤφειλεν αὐτῷ ἑκατὸν δηνάρια, καὶ κρατήσας αὐτὸν ἔπνιγεν λέγων· Ἀπόδος εἴ τι ὀφείλεις.

egressus autem servus ille invenit unum de conservis suis qui debebat ei centum denarios et tenens suffocabat eum dicens redde quod debes.

Miłosierdzie, które wynika ze sprawiedliwości, nie ma nic z wymuszania siłą (κρατέω).

Obumrzeć (ἀποθνῄσκω apothneskō)

Uroczyście zapewniam was: Jeśli ziarno pszenicy wrzucone w ziemię nie obumrze, pozostanie tam samo; jeśli zaś obumrze, przynosi obfity plon. (J 12,24)

ἀμὴν ἀμὴν λέγω ὑμῖν, ἐὰν μὴ ὁ κόκκος τοῦ σίτου πεσὼν εἰς τὴν γῆν ἀποθάνῃ, αὐτὸς μόνος μένει, ἐὰν δὲ ἀποθάνῃ πολὺν καρπὸν φέρει.

amen amen dico vobis nisi granum frumenti cadens in terram mortuum fuerit, ipsum solum manet si autem mortuum fuerit multum fructum adfert.

Umieranie jest zapewne rzeczą trudną. Każdy, kto czyta te słowa, nie ma za bardzo doświadczenia praktycznego w tej materi i ta perspektywa nieznanego nas wszystkich łączy. W dzisiejszej perykopie Ewangelista używa słowa ἀποθνῄσκω, czyli obumrzeć. W swojej konstrukcji składa się ono z czasownika θνῄσκω – umrzeć, wzmocnionego przyimkiem απο. Wiadomo, że jak się umiera, to tak na śmierć, ale w tym wypadku mamy zaakcentowane swoiste odłączenie, zwłaszcza od tego, co było do tej pory. Gdzieś zatem, jakby niedopowiedziany, acz sugerowany, jest ciąg dalszy. Dzięki Chrystusowi w pełni uzasadnione wydaje sie sparafrazowanie klasyka: a kto umarł,… jednak żyje.

Zgniły (σαπρός sapros)

Kiedy jest pełna, wyciąga się ją na brzeg. Dobre ryby wybiera się do naczyń, a złe wyrzuca. (Mt 13,48)

ἣν ὅτε ἐπληρώθη ἀναβιβάσαντες ἐπὶ τὸν αἰγιαλὸν καὶ καθίσαντες συνέλεξαν τὰ καλὰ εἰς ἄγγη, τὰ δὲ σαπρὰ ἔξω ἔβαλον.

quam cum impleta esset educentes et secus litus sedentes elegerunt bonos in vasa malos autem foras miserunt.

Ryby wyciągnięte na brzeg, o których mówi Jezus, są dwojakie. Jedne są dobre (καλός), inne natomiast.. zgniłe (σαπρός). Owo zepsucie jest związane z pewnym przejrzeniem, tu nie w sensie optycznym, a raczej ogrodniczym – jak w przypadku owoców. Czekanie na dobry moment nawrócenia nie jest najlepszym pomysłem. Do Chrystusa należy przyjść takim, jakim się jest, bez “bycia gotowym na…”.

Widzieć (βλέπω blepō)

Tak spełnia się na nich proroctwo Izajasza: Będziecie przysłuchiwać się, ale nic nie zrozumiecie, będziecie się wpatrywać, ale nie zobaczycie. (Mt 13,14)

καὶ ἀναπληροῦται αὐτοῖς ἡ προφητεία Ἠσαΐου ἡ λέγουσα· Ἀκοῇ ἀκούσετε καὶ οὐ μὴ συνῆτε, καὶ βλέποντες βλέψετε καὶ οὐ μὴ ἴδητε.

et adimpletur eis prophetia Esaiae dicens auditu audietis et non intellegetis et videntes videbitis et non videbitis.

Patrzenie patrzeniu nierówne. Dziś, nota bene, możemy to dokładnie dostrzec. Kiedy Mateusz cytuje proroka Izajasza, warto zwrócić uwagę na słowa, których używa. Obydwa, βλέπω i ὁράω, odnoszą się (prawie) do tej samej czynności. W języku polskim wręcz można pokusić się o semantyczną tożsamość, ewentualnie zachować pewną różnicę, będącą niuansem. Natomiast w grece jest trochę inaczej. βλέπω można porównać do gapienia się na lwa podczas wizyty w ZOO. On patrzy na mnie, ja na niego i żeśmy się dostrzegli. Natomiast ὁράω to tak, jakbym z tym samym lwem był zamknięty w jednej klatce. Wówczas horyzont możliwych zdarzeń wydaje się być dość szeroki, a na jego końcu słychać ciche mlaskanie. Można tak to ująć, gdyż znaczenie tego słowa, poza oglądaniem, zakłada także pewnego rodzaju doświadczenie (jak z przenikliwym spojrzeniem Jezusa przy powołaniu Mateusza). Chrystus nie jest tylko do obserwacji! On pragnie relacji!

Cichy/łagodny (πραΰς praus)

Weźcie na siebie moje jarzmo i uczcie się ode Mnie, że jestem łagodny i pokorny sercem. Znajdziecie ukojenie dla waszych dusz. (Mt 11,29)

ἄρατε τὸν ζυγόν μου ἐφ’ ὑμᾶς καὶ μάθετε ἀπ’ ἐμοῦ, ὅτι πραΰς εἰμι καὶ ταπεινὸς τῇ καρδίᾳ, καὶ εὑρήσετε ἀνάπαυσιν ταῖς ψυχαῖς ὑμῶν.

tollite iugum meum super vos et discite a me quia mitis sum et humilis corde et invenietis requiem animabus vestris.

Jakoś w powszechnej świadomości się przyjęło, a (o zgrozo!) chrześcijanie się na to zgodzili, że miłosierdzie jest utożsamiane z permisywizmem, a bycie cichym i pokornym, równoznaczne z ciapowatością po całości. A przecież tak być nie musi! Bycie łagodnym (πραΰς) nie jest tak jednoznaczne i proste do przetłumaczenia. Pochodzi od rzeczownika πρᾳότης, który znaczy umiarkowanie, łagodność. Jednak w dość specyficznym ujęciu. Sugeruje on bowiem nie tyle słabość, czy bezradność, ale kogoś, kto ma siłę i jednocześnie wie, kiedy jej użyć. Doskonale tę rzeczywistość ilustruje Jordan Peterson w jednej ze swoich wypowiedzi:
https://m.youtube.com/watch?v=v52DkzGWlrQ&pp=ygUYam9yZGFuIHBldGVyc29uIG1lZWtuZXNz

Także C.S. Lewis, zapowiadając postać Aslana, a jak wiadomo, prototypem tego bohatera jest Chrystus, używa podobnej intuicji:
— A więc on jest groźny? — zapytała Łucja.
— Groźny? — powtórzył pan Bóbr. — Nie słyszałaś, co powiedziała moja żona? Oczywiście, że jest groźny. Ale jest dobry. Powiedziałem wam, że on jest Królem. (C.S. Lewis Lew, czarownica i stara szafa, Media Rodzina of Poznań 1996, s.27).
Bycie cichym w ujęciu Jezusa, to pewność tego, kim się jest! Czyli życie w prawdzie.

Przybliżyć (ἐγγίζω engidzō)

Idźcie i głoście: Bliskie już jest królestwo niebieskie. (Mt 10,7)

πορευόμενοι δὲ κηρύσσετε λέγοντες ὅτι Ἤγγικεν ἡ βασιλεία τῶν οὐρανῶν.

euntes autem praedicate dicentes quia adpropinquavit regnum caelorum.

Królestwo Boże może być znacznie bliżej niż nam się wydaje. W języku polskim zapowiedź Jezusa, ma iście w suspensie aprioryczne formy naoczności. Królestwo bowiem dopiero nadchodzi. Kiedy i jak, nie jest dokładnie określone. Jednak, gdy spojrzymy na tekst grecki, to może się okazać, że Słowo trzyma nas za aparat słowotwórczy (istne carpe jugulum;), a rzeczywistość zapowiadana przez Chrystusa już jest. Słowo ἐγγύς pochodzi najprawdopodobniej od αγχω, co znaczy dławić, dusić (stąd me Pratchett’owe skojarzenie:); bądź też od ἀγκάλη – czyli – ramię, zwłaszcza w geście przyjęcia jakiegoś ciężaru. Można więc mówić o dość dużej bliskości w takiej interakcji. Zatem: Bo w nadziei już zostaliśmy zbawieni. A nadzieja na to, co się już ogląda, nie jest nadzieją. Bo jakże może ktoś mieć nadzieję tego, co już ogląda? (Rz 8,24).

Łatwiej (εὐκοπώτερον eukopoterōn)

Co jest łatwiejsze? Powiedzieć: «Twoje grzechy są odpuszczone» czy też rozkazać: «Wstań i chodź»? (Mt 9,5)

τί γάρ ἐστιν εὐκοπώτερον, εἰπεῖν· Ἀφίενταί σου αἱ ἁμαρτίαι, ἢ εἰπεῖν· Ἔγειρε καὶ περιπάτει;

quid est facilius dicere dimittuntur tibi peccata aut dicere surge et ambula?

To, co łatwe, paradoksalnie, może być najtrudniejsze. Zawsze jest ryzyko, że się nie uda, a przecież miało być banalne. Wtedy można mieć wrażenie, jakby się dostało obuchem w głowę. Słowo łatwiej εὐκοπώτερον, składa się z εὐ, co znaczy dobrze oraz κόπος, które jest związane z trudem i zmęczeniem. Owo zmęczenie, natomiast, wynika jakby z, dosłownego, uderzenia, które sprawia osłabienie (κόπτω). Zatem to, co łatwe, jest związane niejako z “dobrym zmęczeniem”. Jakiekolwiek by nie były konsekwencje, to pojęcia “łatwe” i “trudne” są związane z naszym działaniem. Jezus i Kościół ryzykuje, bo mówi proste słowa, które łatwo podważyć i które jednocześnie zmieniają wszystko.

Powiedzieć (λέγω legō)

Zapytał ich: A według was, kim jestem? (Mt 16,15)

λέγει αὐτοῖς· Ὑμεῖς δὲ τίνα με λέγετε εἶναι;

dicit illis vos autem quem me esse dicitis?

Pytanie Pana Jezusa w dzisiejszej Ewangelii ma charakter konkluzji. Słowo λέγω w swym pierwotnym znaczeniu odnosiło się do położenia się spać. Natomiast w kontekście językowym ma doprowadzić wiadomość, czy też wypowiedź, do zamknięcia, czyli podsumowania. Chrystus prowokuje do sięgania dalej niż ciało i krew, aby uzyskać właściwą odpowiedź. Niczym nauczyciel pragnie, aby Jego uczniowie widzieli i wiedzieli coraz więcej.

Gadać (βαττολογέω battologeō)

Gdy się modlicie, nie mówcie wielu słów jak poganie. Wydaje się im, że dzięki gadulstwu będą wysłuchani. (Mt 6,7)

Προσευχόμενοι δὲ μὴ βατταλογήσητε ὥσπερ οἱ ἐθνικοί, δοκοῦσιν γὰρ ὅτι ἐν τῇ πολυλογίᾳ αὐτῶν εἰσακουσθήσονται.

orantes autem nolite multum loqui sicut ethnici putant enim quia in multiloquio suo exaudiantur.

Czasami w życiu spotykamy niebywały paradoks: potrafimy bardzo komplikować to, co jest proste. Niczym starotestamentalny Naaman, oczekujemy niezwykłości: Myślałem sobie: Na pewno wyjdzie, stanie i wezwie imienia PANA, Boga swojego, a potem uniesie rękę nad chorym miejscem i uwolni mnie od trądu (2 Krl 5,11). Nadmierne gadanie – βαττολογέω wydaje się dużo atrakcyjniejsze niż nazwanie Boga Ojcem. Synostwo wymaga relacji z Żyjącym. Wielomóstwo wymaga tylko bóstwa i, mniej lub bardziej, bogatej wyobraźni.