Był zaś pewien człowiek tam trzydzieści i osiem lat mający w niemocy swojej. Tego to zobaczywszy Jezus złożonego i poznawszy, że wiele już czasu ma, mówi mu: Chcesz zdrowym stać się? (J 5,5-6)
ἦν δέ τις ἄνθρωπος ἐκεῖ τριάκοντα [καὶ] ὀκτὼ ἔτη ἔχων ἐν τῇ ἀσθενείᾳ αὐτοῦ· τοῦτον ἰδὼν ὁ Ἰησοῦς κατακείμενον καὶ γνοὺς ὅτι πολὺν ἤδη χρόνον ἔχει, λέγει αὐτῷ· θέλεις ὑγιὴς γενέσθαι;
erat autem quidam homo ibi triginta et octo annos habens in infirmitate sua hunc cum vidisset Iesus iacentem et cognovisset quia multum iam tempus habet dicit ei vis sanus fieri?
Widzenie to nie tylko sprawa optyki, neurologii, ale to przede wszystkim domena serca. Mogę tak patrzeć na kogoś, że zaczyna rosnąć, odzyskiwać zdrowie, godność. Takie spojrzenie bardzo mocno jest połączone z intencją zakorzenioną w sercu. Z jednego spojrzenia może wyrosnąć wiele owoców miłosierdzia. Jezus wypatrzył tego człowieka pośród wielu, ale też poznał, co się z nim dzieje. Głowa Jego i włosy białe jak wełna, jak śnieg, a oczy Jego jak płomień ognia (Ap 1,14).
