Zasmucił się Piotr, gdyż powiedział mu trzeci raz: Kochasz mnie? (J 21,17)
ἐλυπήθη ὁ Πέτρος ὅτι εἶπεν αὐτῷ τὸ τρίτον· φιλεῖς με;
Wobec tego pytania o miłość wydaje się, że wielu, zanim odpowie, wpadnie w smutek z powodu marnej, jak chmury o świtaniu, miłości. Nie utrzyma się sama z siebie, jak poranna rosa. Nie zdąży na autobus, nie zaparzy herbaty, nie posprząta po sobie, nie dotrzyma słowa, nie poczeka do końca myśli, zdania, opowieści. Nie pomyśli, co nie po jej myśli. I jak tu wyznać miłość, by nie popaść w hipokryzję duszy, hipotermię serca, hiperpoprawność intelektu. Nie dostać czkawki, jedząc suchary pustych słów.
Czy ktoś odważy się kochać? Czy miłość znajdzie szaleńca o oczach czystych jak źródło, o rękach mocnych i delikatnych bez kremu udawania, o stopach, które pamiętają drogi Miłosierdzia, o sercu z EKG = CARITAS.
