Wspiąć się (ἀναβαίνω anabaino)

Pobiegł więc naprzód i wspiął się na sykomorę, aby móc Go ujrzeć, tamtędy bowiem miał przechodzić. (Łk 19,4)

καὶ προδραμὼν εἰς τὸ ἔμπροσθεν ἀνέβη ἐπὶ συκομορέαν ἵνα ἴδῃ αὐτόν ὅτι ἐκείνης ἤμελλεν διέρχεσθαι.

ανέβη anebe od ανεβαίνω anabaino – wznieść się; iść do góry; wznosić się, unosić się, być zabrany do góry, skoczyć w górę.

Zacheusz wznosi się ponad tłum. Wychodzi ponad przeciętność. Nie boi się słów krytyki, że on, zwierzchnik celników, chodzi po drzewach. Nie siedzi w tłumie i nie czeka biernie, aż Jezus go zauważy. Wspina się na drzewo z nadzieją ujrzenia Jezusa.

Jakże wielkie czeka go zaskoczenie, a w sumie trzy zaskoczenia:

1. Jezus go zauważa.

2. Zna go po imieniu.

3. Chce zatrzymać się u niego.

Mały gest Zacheusza prowadzi do wielkiego nawrócenia. Daje Bogu możliwość działania w jego życiu i jego sercu. Staje się początkiem działania łaski.

A Ty? Czy masz odwagę szukać Jezusa ponad tłumem? Czy masz odwagę przyznać się, że zależy Ci na spotkaniu z Nim? A może chowasz się w tłumie z nadzieją, że jakoś to będzie, że Bóg sam Cię znajdzie?

Proś Ducha Świętego o tę odwagę wspinania się ponad tłum, ponad przeciętność. Niech rozpali On to, co w tobie jest letnie i sprawi, że staniesz się gorący i gotowy przyjąć Bożą łaskę.

Bo listopad też ma w sobie życie…

Jedna uwaga do wpisu “Wspiąć się (ἀναβαίνω anabaino)

  1. Łaska, którą Jezus napełnia serce i dom Zacheusza, sprawia, że reakcja celnika jest także ponadprzeciętna, i jak samo wejście na drzewo mogło go narazić na wyśmianie ze strony tłumu, tak odpowiedź na dar Jezusa zamyka usta gapiom i jest wyrzutem dla wyliczających sprawiedliwość.

Komentarz