I dziwił się z powodu ich niewiary. (Mk 6,6)
καὶ ἐθαύµαζεν διὰ τὴν ἀπιστίαν αὐτῶν.
To niemożliwe, że Bóg wkracza w dzieje świata w tak małej wioseczce, którą jest Nazaret! Ta mieścina nie jest wymieniona w żadnym starożytnym spisie. A Jezus? Przecież to zwykły chłopak, dopiero co stał się pełnoletni, jest znany przez wszystkich. Jest zbyt zwyczajny, i kto w całej Galilei uwierzy, że Mesjasz wyłoni się spośród jego mieszkańców? Nieprawdopodobne, żeby Królestwo Boże przyszło w tak niepozorny sposób.
Jak widać człowiek jest tak niezwykłym stworzeniem, że sam Bóg się dziwi. Najtrudniej odkryć Boże działanie w człowieku, którego się zna.

Na dnie naszego serca też się może zadomowić przekonanie, że Chrystus to Bóg „oswojony”, taki nasz, przewidywalny. Codziennie przecież z Nim rozmawiamy, wiemy, czego od nas oczekuje i to, że „za dobre wynagradza a za złe karze”. Tak wiele już o Nim wiemy, tak się do niego przyzwyczailiśmy, że pozostajemy niedowierzający, zablokowani na to, czym gotów nas zaskoczyć. A przecież On jest wciąż Nowy. Nowe jest Jego Słowo, nowa jest Jego Miłość i pragnienie obdarowywania.
„ Kto przyjmuje proroka, jako proroka, nagrodę proroka otrzyma. Kto przyjmuje sprawiedliwego, jako sprawiedliwego, nagrodę sprawiedliwego otrzyma./…/ Kto Mnie przyjmuje, przyjmuje Tego, który Mnie posłał”. (por. Mk 10, 40-41). Kogo ja przyjmuję w Jezusie?
Panie, proszę Cię, strzeż mnie przed skostniałą pobożnością, udzielaj mi wiary prostej, ciągle nowej, świeżej, otwartej z ufnością na Twoją nowość, na…cuda.