I zawołał mówiąc: Jezu, Synu Dawida, zlituj się nade mną. (Łk 18,38)
καὶ ἐβόησεν λέγων· Ἰησοῦ υἱὲ Δαυίδ, ἐλέησόν με.
Niewidomy nie wie, jak daleko jest Jezus, ponadto tłum go ucisza, dlatego głośno woła, błaga o pomoc, wsparcie. Jego głos zatrzymuje Jezusa. Dociera nie tylko do uszu, ale i do serca. Bartymeusz ogłasza wszystkim idącym, że to jest Syn Dawida. Tamci mówią, że to Jezus z Nazaretu, a on wyznaje, że to Mesjasz. Kto tu ma zdolność widzenia?
Mój krzyk, wołanie do Boga, jest jednocześnie Jego chwałą. Niech nie zabraknie tchu każdemu, by tak wołać do Pana, by poruszyć Jego serce, wzruszyć Jego wnętrze.