Udał się do Kafarnaum, miasta w Galilei, i tam nauczał w szabat. (Łk 4,31)
καὶ κατῆλθεν εἰς Καφαρναοὺμ πόλιν τῆς Γαλιλαίας καὶ ἦν διδάσκων αὐτοὺς ἐν τοῖς σάββασιν.
Tekst grecki powie κατηλθεν (katelthen) – zszedł.
Jezus schodzi. Najpierw z Nieba, aby stać się wcielonym Słowem. Teraz do mojego Kafarnaum. Do miejsca, gdzie może mnie znaleźć. Do miejsca, gdzie słucham Słowa. Do miejsca, gdzie toczy się moja walka ze słabościami. Schodzi, bo nie chce zostawić mnie bez pomocy. Schodzi, aby nauczać, ale też uwalniać od grzechu.
Czy mam odwagę stanąć przed Nim i powiedzieć Mu, co mnie boli, co jest moją słabością, co wymaga uwolnienia?
A może wolę pozostać na poziomie zachwytu niezwykłością Słowa i nadal działać na własną rękę?
