ὁ δὲ τελώνης μακρόθεν ἑστὼς οὐκ ἤθελεν οὐδὲ τοὺς ὀφθαλμοὺς ἐπᾶραι εἰς τὸν οὐρανόν, ἀλλʼ ἔτυπτεν τὸ στῆθος αὐτοῦ λέγων· ὁ θεός, ἱλάσθητί μοι τῷ ἁμαρτωλῷ.
Zaś celnik daleko stanął nie chciał ani oczu podnieść w niebo, lecz udarzał się w pierś swoją mowiąc: Boże, okaż milosierdzie mi grzesznikowi. (Łk 18,13)
Gdy był jeszcze daleko, ujrzał go… wraca obraz Ojca z Łk 15. Ale Bóg skraca dystans. Celnik oczu nie podnosi, a całe niebo z łagodnością patrzy na niego. Skruszone serce grzesznika wzrusza serce Ojca.
Faryzeusz był nienaganny wg Prawa, ale zakręcił się wokół siebie. Zaczął się przyglądać sobie w lustrze porównań. Celnik stanął w wodospadach miłosierdzia, dlatego odszedł obmyty.
