21.12.2019
Łk 1,44
„Oto bowiem, skoro głos Twego pozdrowienia zabrzmiał w moich uszach, poruszyło się z radości dzieciątko w moim łonie.”
Podeszła w latach Elżbieta i młodziutka Maryja rozmawiają o bardzo kobiecych sprawach. Mówią o tym, co dzieje się w ich łonie.
Łukasz, będąc lekarzem, interesuje się również stanem błogosławonym Maryi i Elżbiety, zarówno w sensie dosłownym, jak też duchowym. Ich łona, uformowane przez Słowo, tęsknotę i posłuszeństwo, są gościnne, życzliwe, po prostu zdrowe.
W języku hebrajskim słowo „łono matczyne” – rehem, jest podobne do słowa „miłosierdzie” – rahamim. Tym sposobem łono jest pełne miłości i miłosierdzia a miłosierdzie przepełnione matczynym ciepłem i czułością.
Takie łono spotkał Jan, więc „się zaradował”, a Jezus w łonie Maryi spotkał się z przyjęciem i czułością.
A jakie przyjęcie Emanuelowi ja oferuję?
Maryja przychodząc do Elżbiety jest pełna radości, ponieważ niesie w swoim łonie Zbawiciela. Dzieli się tą radością z Elżbietą. A ta z pokorą odkrywa, że motywem jej największej radości nie jest jej późne macierzyństwo, lecz przybywający do niej Zbawiciel w łonie Maryi. Niech ta radość z przychodzącego Zbawiciela ogarnia nas wszystkich i przyjmijmy Go z miłością do naszego życia na co dzień.
PolubieniePolubienie