Mówi Mu Natanael: Skąd mnie znasz? Rozsądziwszy Jezus powiedział mu: Zanim Cię Filip zawołał będącego pod figowcem widziałem cię. (J 1,48)
λέγει αὐτῷ Ναθαναήλ· πόθεν με γινώσκεις; ἀπεκρίθη Ἰησοῦς καὶ εἶπεν αὐτῷ· πρὸ τοῦ σε Φίλιππον φωνῆσαι ὄντα ὑπὸ τὴν συκῆν εἶδόν σε.
Dziś nie towarzyszy nam pytanie “skąd”. Jest to pytanie o początek, pochodzenie, źródło. Ono co chwila powraca w Ewangelii Janowej. Zjawia się w ustach Jezusa, Samarytanki, Żydów, uzdrowionego niewidomego, Piłata. A dla rozszerzenia kontekstu warto wspomnieć pytanie Elżbiety: Skąd mi to, że Matka mojego Pana przychodzi do mnie?
Odpowiedź wymaga przekroczenia horyzontu ludzkiej wyobraźni. Zresztą nasza wyobraźnia jest z natury immanentna, tzn. działa we właściwym dla siebie obszarze, ale nie jest w stanie wyjść poza siebie. Dlatego dziś Słowo pokazuje nam wymiar wertykalny, nadprzyrodzony. Jezus zna Natanaela, mnie i Ciebie, nie z plotek, opowieści, donosów, komentarzy, przypiętych łatek, lecz odwiecznie, z boskiej pamięci, miłości, “z góry”. Warto usłyszeć tę grecką grę słów: “pothen” – “anothen”; πόθεν – ἀνόθεν.
