Tak więc podobne Królestwo Niebios dziesięciu pannom, które wziąwszy lampy swoje wyszły na spotkanie oblubieńca. (Mt 25,1)
τότε ὁμοιωθήσεται ἡ βασιλεία τῶν οὐρανῶν δέκα παρθένοις, αἵτινες λαβοῦσαι τὰς λαμπάδας ἑαυτῶν ἐξῆλθον εἰς ὑπάντησιν τοῦ νυμφίου.
Nie będę wnikał w zawiłości etymologiczne tego greckiego słowa (ὑπάντησις hypantēsis) bo może się okazać, że stracę czas na kupowanie wiedzy, zamiast zachować w sobie pragnienie i miłość do Słowa, że się z Nim rozminę, szukając sprzedających oliwę. Chodzi o spotkanie, o oczekiwanie na spotkanie, aby usłyszeć Jego Głos, ujrzeć Jego Twarz, wejść z Nim na ucztę weselną, spędzić z Nim resztę nocy, i nowy dzień, i całe życie.
To nie będzie już tylko przelotne spotkanie, ale “utkane” więzi. Za każdym razem, gdy tylko spotykam Słowo Życia, wzmacnia się moje miłosne przylgnięcie do Największej Miłości.
